Hymn Wierszowiska

Wierszowisko 2012 Londyn

Wierszowisko 2012 Wielki finał rodzinnego festiwalu

21 maja 2012, 12:52 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Jeden wiatr w polu wiał, drugi wiatr pod sceną hulał...

Jeden wiatr w polu wiał, drugi wiatr pod sceną hulał…

Finał pierwszego londyńskiego Festiwalu Poezji „Wierszowisko 2012” odbył się 13 maja w Ognisku Polskim. To szczególne miejsce, tym razem gościło najmłodszych polskich Wyspiarzy – uczniów szkół sobotnich. Niektórzy przekroczyli próg Ogniska po raz pierwszy, ale dzięki emocjom, których tego dnia właśnie tam doświadczyli, z pewnością powrócą do tego miejsca raz jeszcze…

Przybyli licznie, z 24 szkół, około 170 uczestników Konkursu wraz z rodzinami, przyjaciółmi, nauczycielami i dyrektorami szkół, którzy czujnie śledzili zmagania dzieci na scenie Ogniska. Tego dnia, przy 55 Princes Gate było tłoczno, gwarno, wesoło i kolorowo. Około 11.00, pod Ognisko podjechały samochody i autobusy, z których wysiadały rodziny. Wszyscy ustawiali się w długim ogonku do rejestracji. Wszystko zgodnie z planem.
Wkrótce wiersze patrona „Wierszowiska 2012” Juliana Tuwima rozbrzmiewały nie tylko na ogniskowej scenie, ale również w korytarzach, na schodach, na balkonie i tarasie. Tu uczestnicy po raz ostatni przed swoimi występami mieli próby. A towarzyszące im i ich rodzinom emocje, niemalże sięgały zenitu. Ostatnie wskazówki dawali im opiekunowie, ale na scenie – ocena należała wyłącznie do Jury Konkursu, do którego zaproszono: Ireneusza Truszkowskiego – Konsula Generalnego RP, w dniu Festiwalu pełniącego rolę przewodniczącego Jury, Małgorzatę Zajączkowską – przewodniczącą Rady Polskiej Macierzy Szkolnej, Beatę Ścibakówną – aktorkę Teatru Narodowego w Warszawie, Tomasza Karawajczyka – przedstawiciela Forum Polskich Szkół w Holandii i Małgorzatę Sztukę – przedstawiciela Zarządu Ogniska Polskiego.

W tym dniu nagrodzeni zostali wszyscy uczestnicy

W tym dniu nagrodzeni zostali wszyscy uczestnicy

Nad całością czuwał komitet, złożony z 12 rodziców ze szkoły w Putney-Wimbledon, który pod okiem koordynatora Festiwalu, Żanety Sterny, dbał o porządek i sprawność przebiegu imprezy. Rodzice ze szkoły im. Marii Skłodowskiej-Curie od miesięcy wspierali pracę koordynatora, a w dniu finału odpowiadali za rejestrację uczestników, pilnowanie harmonogramu przebiegu Festiwalu oraz kolejności wystąpień uczestników; pomagali we wnoszeniu dekoracji i rekwizytów na scenę, wręczali nagrody i medale wszystkim „aktorom”, czuwali nad bezpieczeństwem i służyli informacją. Dzięki ich bezcennemu zaangażowaniu, Festiwal przebiegał sprawnie i bez zakłóceń.
– Jesteśmy zestresowane, zmęczone, bo przygotowania do Festiwalu trwały od kilku miesięcy, ale jak można było nie zrobić tego dla tych dzieci i ich rodziców, którzy tego chcieli i przyszli dzisiaj do Ogniska tak licznie – mówiła jedna z osób wchodząca w skład sztabu organizacyjnego.
Tego dnia absolutnie wszystko się udało. Nie tylko organizatorzy i uczestnicy spisali się na medal, ale także pogoda nie kaprysiła. Było słonecznie nie tylko w Ognisku, ale również na zewnątrz.

W Ognisku Polskim było gwarno, wesoło i... tuwimowo

W Ognisku Polskim było gwarno, wesoło i… tuwimowo

Świat tuwimowy Dzieci, które prezentowały wiersze Tuwima, pokazały jak barwna i bogata jest twórczość autora oraz dzięki swojemu zaangażowaniu i niezwykłym staraniom udowodniły, że jest im znana i bliska. Recytowano przeróżne utwory, te znane maluchom niemal od kołyski, po bardziej ambitny repertuar, jak np. tekst: „Przetrwam”, podczas którego zapanowała absolutna cisza na sali. Poziom uczestników był bardzo wysoki a sposoby i pomysły prezentacji, godne podziwu.
Wszystkie dzieci były bardzo dobrze przygotowane, nauczyły się tekstów na pamięć, potrafiły doskonale zapanować nad tremą, mieściły się w czasie przeznaczonym na prezentację. Ich opiekunowie zadbali również o kostiumy, makijaże, rekwizyty i dekoracje, niektóre imponujących rozmiarów i pomysłów, wskazywały na wsparcie w przygotowaniach całych rodzin. Wśród uczestników dało się zauważyć prawdziwe ukryte talenty, dla których takie festiwale jak ten, są jedną z okazji i możliwości zaprezentowania swojego potencjału.
Były więc klasyczne recytacje oraz połączone z wypracowanymi układami choreograficznymi etiudy teatralne; wiersze mówione z podziałem na role, nad którymi czuwał narrator, prawdziwe misz-masze tuwimowskie, przeplatanki z trafnie dobraną muzyką, lekcja edukacyjna na temat jedzenia warzyw i owoców, prawdziwa kłótnia ptaków, po której pozostała garstka piórek, a jedna z „Lokomotyw” – pociąg relacji „Fantazja – Wierszykowo – Tuwimowo” odjeżdżał ze stacji Ealing Broadway prosto do Ogniska Polskiego.
Na scenę co rusz wnoszono elementy scenografii i rekwizyty: kapelusze, kukły, ręcznie malowane plansze przedstawiające połacie łąk i zbóż, obrazy, żywe rośliny, wiklinowe kosze pełne warzyw, stół, radio, płot, sztuczny trawnik, drewniany domek dla lalek, w którym jeden z „Panów Hilarych” szukał okularów, kominek z akcesoriami a nawet wiatrak – jeden z bohaterów wiersza Tuwima.
Widać, że zarówno dzieci, jak i ich rodzice pozwolili sobie na prawdziwe szaleństwo wyobraźni tuwimowego świata. W zamian za to wszyscy wspaniale się bawili, bo jak zapowiadała Żaneta Sterna – koordynator Wierszowiska, Festiwal miał być przede wszystkim wspaniałą zabawą. I tak było… Od gromkiego śmiechu, dobrego humoru, żartów, do prawdziwych wzruszeń i chwil, kiedy „raduje się serce” – jak określił Andrzej Morawicz – prezes Ogniska. – Jestem pod wielkim wrażeniem tych dzieci, ich poziomu przygotowania, dykcji oraz radości, która im towarzyszyła. Takie rzeczy [Festiwal przyp. red.] są potrzebne tutaj na Wyspach – mówił.
– Jestem dzisiaj dumna i zadowolona. Tak naprawdę my się dzisiaj nie liczymy, najważniejsze są dzieci. Zrobiliśmy Festiwal dla dzieci, tym bardziej, że w angielskich szkołach nie ma zwyczaju uczenia się niczego na pamięć. Mam nadzieję, że „Wierszowisko” będzie odbywało się w przyszłości, mamy kilka nowych pomysłów, dlatego mam nadzieję, że grono nauczycielek i rodzice, którzy się tak zaangażowali, nie stracą swoich sił – dzieliła się emocjami z Dziennikiem Małgorzata Lasocka.

Zwycięzcami są wszyscy uczestnicy

Stąd lista nagrodzonych i wyróżnionych nie była krótka. Nie obyło się też bez głosu fanfar i okrzyków radości. Każdy z uczestników wygrał i otrzymał upominek, każdego częstowano pączkiem, ale główne nagrody otrzymali ci, których występ był wyjątkowy i spełniał całą kafeterię wymagań. Wręczono nagrodę specjalną konsula w postaci pucharu oraz nagrody twórców Wierszowiska holenderskiego – Małgorzaty Smółki i Tomasza Karawajczyka, a także puchar od Banku Gospodarstwa Krajowego, który oprócz Holy Family of Nazareth Education Trust, parafii Devonia i Polish Village Bread, był jednym ze sponsorów Festiwalu.

Organizatorzy i Jury Wierszowiska 2012 w Londynie

Organizatorzy i Jury Wierszowiska 2012 w Londynie

Zanim doszło do rozdania nagród, jeszcze przez chwilę można było delektować się twórczością Tuwima – dojrzalszą już nieco i zaprezentowaną z aktorskim kunsztem. Beata Ścibakówna wyrecytowała fragment „Kwiatów Polskich” Tuwima, którym oczarowała zarówno dużych, jak mi małych słuchaczy. Konsul RP Ireneusz Truszkowski podsumowując Festiwal, podkreślił, że „zwycięzcami są dziś wszystkie dzieci, nauczyciele, którzy je wspierali oraz ich rodziny i bliscy”.
⁃    – Byłam ogromnie wzruszona poziomem, jaki reprezentowały dzieci, ale najbardziej wzruszyło mnie to, że nie tylko szkoły typowały swoich najlepszych uczniów, ale całe rodziny zaangażowały się w to przedsięwzięcie. Dzisiejsza impreza utwierdza w przekonaniu wszystkich nauczycieli, że warto przychodzić do polskiej szkoły i uczyć dzieci – mówiła Aleksandra Podhorodecka.
– Obawiałam się, że będziemy zmęczeni ciągłą powtarzalnością „Lokomotywy”, „Okularów”, „Ptasiego radia”, tymczasem każde wykonanie było inne, zdecydowanie interesujące i nowatorskie, słuchałam więc z przyjemnością. Uwielbiam Tuwima, niedawno wróciłam do niego, ponieważ moja córka przechodziła przez etap twórczości Tuwima i Brzechwy, tym bardziej z radością zgodziłam się, aby tutaj przyjechać. Uważam, że w Londynie jest wspaniała Polonia i atmosfera – powiedziała Dziennikowi Beata Ścibakówna.

Po długim dniu przyszedł czas na zasłużone podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania imprezy, począwszy od pomysłodawców, poprzez ludzi, którzy przez wiele miesięcy służyli swoją pracą, wsparciem i pomocą, by Pierwszy Festiwal Poezji „Wierszowisko 2012” w Londynie na długo pozostał w naszej pamięci.

Małgorzata Bugaj-Martynowska

Prenumerata Top